sobota, 13 września 2014

Grupy małych obiektów obserwowane we wschodniej części miasta

Fundacja Nautilus swego czasu otrzymała list od czytelnika z południowej części Rataj.

Osiedle Armii Krajowej, gdzie widoczne były malutkie obiekty
 Szanowna fundacjo, Mieszkam na os. Armii Krajowej w Poznaniu. 7 maja o 13.15 zobaczyłem przemieszczającą się na niebie grupę niezwykłych obiektów. Było niemal bezchmurnie, a widoczność bardzo dobra. Z balkonu mieszkania wychodzącego na południe często można zauważyć przeloty wojskowych myśliwców, helikopterów, samolotów nad oddalonym o kilka kilometrów wojskowym lotniskiem w Krzesinach. Często obserwuje też samoloty pasażerskie, które zataczają koła nad miastem, by następnie obniżyć lot, zmniejszyć prędkość i wylądować na poznańskiej Ławicy. Jednak dziwne obiekty, które zobaczyłem na niebie w niczym nie przypominały tych, które mogę oglądać codziennie. Dokonałem dwóch obserwacji, które mogą być ze sobą powiązane lub nie. Około 13.15 obserwowałem z balkonu na czwartym piętrze loty wojskowe nad oddalonymi Krzesinami. W pewnym momencie zauważyłem w pobliżu bloku coś, co wziąłem za fruwające w powietrzu sreberko od czekolady. Jednak zaraz w to zwątpiłem, bo co robiło by sreberko od czekolady kilka lub kilkanaście metrów nad czwartym piętrem? To coś mogło mieć kilkanaście centymetrów. Przelatywało nad moim blokiem raz po raz zatrzymując się, to znowu lecąc. Wychyliłem się przez balustradę i zauważyłem, że wokół „sreberka” zaczęły krążyć ptaki, wyraźnie nim zainteresowane. Za chwilę to coś znikło mi z pola widzenia, a ja pobiegłem do przeciwległego okna. Sreberko powoli wypłynęło znad bloku, po czym zatrzymało się na chwilę i znów się schowało. To pierwsza faza obserwacji. Dokładnie w momencie gdy sreberko znikło mi z pola widzenia spojrzałem przed siebie (kierunek przeciwległy do lotniska w Krzesinach) i zauważyłem wysoko na niebie kilka błyszczących obiektów. Nie potrafię określić ich wielkości ani wysokości, ale pierwsze wrażenie było takie, że były wysoko. Przelatywały bardzo wolno wykonując dodatkowe akrobacje między sobą. Momentami zatrzymywały się w powietrzu. Intensywnie błyszczały, migotały, jednak nie była to regularna pulsacja jak w samolotach. Raczej zapalały się i za chwilę gasnęły, jak kryształy. Przypominam, że to był środek dnia. Miałem też wrażenie, że obiekty świecą własnym światłem, a nie odbitym światłem słonecznym, bo gdy gasły na chwilę, przestawały być widoczne. Kolejne obiekty pojawiały się jakby znikąd, po prostu zapalając się, w miejscu w którym nic nie było, nagle zaczynał błyszczeć następny obiekt. Udało mi się naliczyć osiem obiektów w jednej chwili, ale jak mówię mogło być ich więcej, bo część z nich znikała, a następne pojawiały się tuż obok. Dwa obiekty wydawały się „szefować” , bo były na większej wysokości, przez większość czasu stały w miejscu i nie migały, tylko jednostajnie błyszczały. Te były widoczne najdłużej. Reszta to sunęła, to zatrzymywała się, manewrując między sobą, po czym znikały. Na koniec te dwa ostatnie obiekty zaczęły się od siebie oddalać w przeciwnych kierunkach po czym też znikły. Cała obserwacja trwała 5 minut. Później skojarzyłem, że zaobserwowane „sreberko” mogło być jakimś małym zdalnie sterowanym urządzeniem, ale to już tylko moje domysły. Przez kilka następnych godzin dość nisko nad miastem latał samolot z przewagą czerwonego koloru. Chciałbym dodać, że półtora tygodnia wcześniej podobne obiekty zaobserwował mój brat mieszkający w Pleszewie oddalonym o ponad 80 km od Poznania. Co tu się dzieje? I na koniec najciekawsze – próbowałem nagrać te obiekty kamerą z aparatu Sony Ericsson 1,2 mln pikseli. Jednak na czterokrotnym zoomie jakość obrazu jest tak beznadziejna, że nic nie widać. Czy jako fundacja badająca niewyjaśnione zjawiska możecie się dowiedzieć, czy wojskowi z pobliskich Krzesin także coś widzieli? Pozdrawiam serdecznie! Tomek I tylko pozostaje nam apel do mieszkanców Krzesin. Chodzi o 7 maja 2008 roku. Ale znając życie gdyby ktoś tam widział ten obiekt, to na pewno taka informacja by już do nas w ten czy inny sposób dotarła. Ale... zobaczymy.

Mamy tutaj do czynienia z klasyczną sytuacją, gdzie pojawia się mniejszy obiekt UFO, tzw. sonda. Bezzałogowy pojazd mający kilkanaście centymetrów wielkości. Te obiekty często są widywane jak wlatują do większych pojazdów. W tym roku pewien mieszkaniec był świadkiem obserwacji dość licznej grupy takich małych obiektów, o czym napisał portal Emilcin.

Witam serdecznie,

 Wcześniej nie miałem okazji kontaktować się z Państwem, bo i nie było takiej potrzeby. Teraz jednak stwierdziłem, że podzielę się tym co zauważyłem 09.03.2014r.
Z góry zaznaczam, że nie jestem fanatykiem, ani nawet wielkim entuzjastą tematyki UFO, jednak moje ostatnie doświadczenia skłonią mnie chyba do rewizji swoich poglądów. Dodam też, że wiek trzydziestu lat mam już dawno za sobą i jestem raczej poważnym człowiekiem, a nie nastolatkiem z rozdmuchaną fantazją. Do rzeczy.
- Mieszkam we wschodniej części Poznania (dokładne miejsce nie ma wielkiego znaczenia). 9 marca 2014 roku w nocy ok. godziny 22:30 wyszedłem na balkon i po ok. minucie zauważyłem kątem oka ruch na niebie. Była to grupa mniej więcej kilkunastu punktów świecących stałym, jednorodnym, niemigającym światłem koloru pomarańczowego (lub na pograniczu z czerwienią). Intensywność światła była nieco większa niż jasność gwiazd.
- Obiekty nadlatywały ze wschodu i kierowały się na zachód z bardzo wysoką prędkością (znacznie przekraczającą prędkość samolotu). Miałem okazję obserwować ruch przez pół nieboskłonu (jeśli można to tak ująć) bo za plecami miałem budynek, którego nie mogłem łatwo obejść. Przelot przez tę trasę zajął max. kilka sekund. Oprócz zawrotnej prędkości najdziwniejszy był absolutny brak jakiegokolwiek dźwięku. Zupełna cisza.
FORMACJA:
- W czasie pierwszego przelotu na czele grupy było kilka obiektów raczej ułożonych chaotycznie, a za nimi kilka ustawionych w równą, prostą linię. Obiekty zniknęły za budynkiem (straciłem je z oczu). Stałem nieco zszokowany, ALE największe zdziwienie miało dopiero nadejść.
- Kilka, może kilkanaście sekund później, gdy zastanawiałem się co to mogło być nastąpił KOLEJNY PRZELOT. Tym razem zza moich pleców z kierunku południowo zachodniego na północny wschód. Prawdziwym szokiem było to, że grupa obiektów (świecących punktów) ZMIENIŁA FORMACJĘ. Teraz leciała z równie wielką prędkością i w równie idealnej ciszy w formacji przypominającej szeroką literę V. Ponownie przelot przez "pół nieba" zajął grupie kilka sekund.
- Oznaczało to najprawdopodobniej, że w czasie gdy po raz pierwszy zobaczyłem "punkty" były one w czasie zmiany formacji. Stało się to w chwili gdy zawracały, ale nie mogłem tego widzieć, bo miałem za sobą budynek.
Dodatkowe informacje:
- Niebo było czyste (widać było sporo gwiazd). Zauważalna była delikatna mgiełka lub smog. Nie dało się na niebie wyświetlić obrazu laserowego, ani innych pokazów świetlnych.
- Miałem w życiu okazję nie raz oglądać serię wystrzelonych rac płynących po niebie lub gromadę lampionów. To co widziałem teraz w żaden sposób ich nie przypominało. Prędkość była ogromna, obiekty leciały moim zdaniem bardzo wysoko, w idealnej ciszy i zmieniły formację w równo ułożoną literę V. Tego ani race, ani lampiony nie potrafią.
- Nie były to samoloty, ani rakiety, bo obiekty które obserwowałem leciały z prędkością przypominającą bardziej spadający meteor - pokonały pół nieba (aż po horyzont) w ciągu kilku sekund. Nie wydawały przy tym żadnego dźwięku.
W sumie dzielę się z Państwem tą informacją z nadzieją, że ktoś to również widział i może potwierdzić moje obserwacje. Proszę jednak nie przekazywać moich danych kontaktowych nikomu, ani nie wykorzystywać do celów marketingowych.

 Pozdrawiam!

Tomek, Poznań

[…] W dniu wczorajszym (10.03.2014) około godziny 22:00 ponownie widziałem takie obiekty na niebie. Dwukrotnie, w odstępie kilku minut.
Różnica była taka, że nie utworzyły formacji przypominającej literę V lecz (najprawdopodobniej) były to dwie odrębne grupy po kilka obiektów w luźnej formacji lecące mniej więcej z zachodu na wschód nad Poznaniem.
Ponownie wyglądały one jak małe, pomarańczowe światełka lecące z ogromną prędkością i w idealnej ciszy. Całe niebo przeleciały w kilka sekund (zniknęły za mgiełką na horyzoncie).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz